Ukraińskie dworce kolejowe to prawdziwa gratka dla zafascynowanych architekturą użytkową;) budowane z rozmachem godnym pałaców: pomieszczenia wysokie i przestronne, zdobione kolumnami, rzeźbami na suficie, obrazami na ścianach... wyremontowane, czyste, nie śmierdzi moczem ani niczym innym, nie widziałam bezdomnych i żulików zalegających na ławkach...
Niestety nie było czasu żeby zrobić zdjęcia na lwowskim dworcu- za to pokaże Wam dworzec w Symferopolu- stolicy Krymu i głównym punkcie przesiadkowym dla odwiedzających półwysep
|
Poczekalnia |
|
Dworcowa jadłodajnia na różowo |
Na Krymie wszędzie są bezdomne koty, ale nie wyglądają na nieszczęśliwe
Nigdy nie widziałam tylu jaskółek co na Ukrainie,pewnie dlatego że nikt ich nie przegania i gniazda robią sobie w zaskakujących miejscach. Na zdjęciu poniżej zadanie dla spostrzegawczych- gdzie są jaskółcze gniazda??? Dla ułatwienia- jest ich mnóstwo;)
|
Aga, Olgierd i jaskółki |
Po wyjściu z samego budynku dworca czar pryska, otoczenie jest takie jak wszędzie: autobusy, taksówki, samochody, spaliny, budki z mydłem i powidłem, stragany mniej i bardziej prowizoryczne. I naganiacze, którzy obiecują zawieźć nas wszędzie gdzie dusza zapragnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz